Z Sarą i Mariuszem na Czarnym Lądzie

„Miłość, diament i Święta Ryba” – pod takim tytułem odbyła się w piątek, 18 maja 2018 roku w Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim prezentacja podróżnicza o Afryce Zachodniej.

Sara Rogowska i Mariusz Łaniewski. Fot. K.Krzak
Od trzech lat Instytut Kultury i Języków ostrowskiej WSBiP organizuje spotkania z osobami, które odbyły podróże do ciekawych regionów świata. – Byliśmy już wielokrotnie w Europie, raz w Azji, dwukrotnie w Ameryce Południowej – mówił na początku spotkania inicjator cyklu, doktor Paweł Kaptur. – Jeszcze nigdy nie byliśmy w Afryce i stąd dziś przed nami podróż do Czarnego Lądu. 

Przewodnikami w tej „wyprawie” byli: Sara Rogowska i Mariusz Łaniewski. Ona jest radcą prawnym i wiolonczelistką, a z zamiłowania podróżniczką i autostopowiczką; on natomiast pracuje w pewnej publicznej instytucji, która cieszy się niezwykłą społeczną estymą i szacunkiem. Rogowska ma na swoim koncie półroczny pobyt w Kolumbii i wyprawę do Iranu. Po pierwszej eskapadzie po czterech krajach afrykańskich obiecuje sobie powrót na ten kontynent, który ją zafascynował. Z kolei Łaniewski jest daleko bardziej doświadczonym podróżnikiem - odbył wyprawy do aż 24 krajów afrykańskich (wybiera się niebawem do Erytrei). 
Dr Paweł Kaptur, organizator spotkania. Fot. K.Krzak

Wspólna (oprócz pp. Sary i Mariusza wzięły w niej udział jeszcze dwie inne młode kobiety) podróż do Liberii, Gwinei, Sierra Leone i Wybrzeża Kości Słoniowej odbyła się na przełomie listopada i grudnia 2017 roku i trwała trzy tygodnie. To kraje, które nie są zbyt często odwiedzane przez turystów, gdyż w powszechnej opinii nie ma w nich niczego ciekawego do zobaczenia, a jeśli z czymś się kojarzą, to z… epidemią wirusa Ebola i wojną domową, podczas której żołnierze liberyjscy wyrywali serca swoich przeciwnikom i zjadali je, wierząc, że w ten sposób uzyskają więcej mocy. W Sierra Leone natomiast, także w czasie wojny domowej, jeszcze pod koniec XX wieku panował zwyczaj obcinania rąk lub nóg przeciwnikom. 

Trasa wyprawy. Fot. Krzysztof Krzak
Wyprawa rozpoczęła się w Abidżanie, jednym z największych miast Wybrzeża Kości Słoniowej, potem przyszła kolej na Gwineę, Sierra Leone i Liberię (w sumie około 3 tysiące kilometrów). Sara Rogowska i Mariusz Łaniewski z ogromną pasją, luzem i humorem opowiadali o swoich obserwacjach dotyczących tych krajów i ludzi, których spotkali na swoim szlaku. Między innymi o policjantach i strażnikach granicznych, którzy niedwuznacznie domagali się łapówki (jeden z nich zaproponował Polce małżeństwo), o noclegu w hotelu zamkniętym na głucho, w którym byli jedynymi gośćmi, o spotkaniu z szamanem, który przywoływał Świętą Rybę, spełniającą życzenia, znajomości z miejscowymi raperami, którzy byli niezwykle dumni ze znajomości z białą kobietą czy męczącym przemieszczaniu się po afrykańskich bezdrożach na popularnych w Afryce motorkach. Zabawna był
Jedno ze zdjęć podróżników. Fot. K.Krzak
też opowieść o wizycie w kopalni diamentów i u pewnego prefekta, który przyjmował interesantów w pozycji leżącej, „świecąc” dziurą w skarpetce…
 
Opowieści Sary Rogowskiej i Mariusza Łaniewskiego towarzyszyła prezentacja zdjęć wykonanych przez podróżników podczas tej pasjonującej, choć niełatwej wyprawy. Obydwoje stwierdzili, że jej trudów nie rekompensowała wątpliwa przyjemność oglądania niezbyt urokliwych krajobrazów. – Ale nawet takie niedogodności mogą dawać ogromną frajdę z poznawania świata – przyznali podróżnicy.

Komentarze