„Wspólny pokój” na 100. urodziny Ewy Krasnodębskiej *

9 lipca 2025 roku swoje setne urodziny obchodziła Ewa Krasnodębska, najstarsza w tej chwili polska aktorka znana z wielu ról filmowych, telewizyjnych i teatralnych. Ten niecodzienny jubileusz artystki redakcja Teatru Telewizji postanowiła uczcić udostępniając na vod.tvp spektakl z jej udziałem – „Wspólny pokój” zrealizowany na podstawie powieści Zbigniewa Uniłowskiego pod tym samym tytułem w reżyserii Jerzego Antczaka.

Ewa Krasnodębska i Michał Pawlicki. Fot. archiwum TVP/źródło: Facebook Teatru Telewizji TVP

Przedstawienie z 1964 roku zachowało się bez kilku ostatnich minut. To jednakowoż nie odbiera przyjemności obcowania z dawnym Teatrem Telewizji, w spektaklach którego brały udział prawdziwe tuzy polskiego aktorstwa. Nie inaczej jest w przypadku „Wspólnego pokoju”, do którego Jerzy Antczak zaangażował m.in. Ryszardę Hanin, Stanisława Zaczyka, Michała Pawlickiego, Ignacego Machowskiego, Mariana Kociniaka, Jana Matyjaszkiewicza, Władysława Kowalskiego, Tomasza Zaliwskiego i Kazimierza Opalińskiego. Ewa Krasnodębska jest jedyną żyjącą osobą z całej obsady. W spektaklu wciela się w postać Panny Leopard. To nie jest wiodąca postać w powieści i przedstawieniu, których bohaterami jest grupa młodych mężczyzn, intelektualistów. Jest wśród nich student, literat, który zmaga się z gruźlicą i własną niemocą twórczą; jest pisarz, którego wierszy nikt prawie nie chce czytać a tym bardziej publikować… Jedynie brat tego ostatniego, który poświęca się działalności w lewicowej organizacji odnajduje satysfakcję z obranej drogi życiowej, choć trafia za nią do więzienia. Pozostałym, sfrustrowanym inteligentom pozostaje egzystencja pozbawiona radości życia, sukcesów, zadowolenia, zgorzknienie i śmierć – jak nie w wyniku suchot, to samobójcza. Ewentualnie można ożenić się z tak zwaną „dobrą partią”. Tą u Uniłowskiego jest dla ekscentrycznego Dziadzia (Machowski) właśnie grana przez Ewę Krasnodębską Panna Leopard, postać zdecydowanie niejednowymiarowa. Poznajemy ją jako wytworną, nobliwą damę przebywającą w restauracji w towarzystwie eleganckich gentelmenów. Wkrótce okazuje się, że jakaś relacja łączyło ją z jednym z bohaterów. Fascynacji kobietą ulega też Lucjan (Pawlicki). Tyle, że jego zakochanie nie znajduje odwzajemnienia ze strony Leopard. To odrzucenie wynika z sadystycznej przyjemności, którą pannie owej przynosi igranie z uczuciami mężczyzn, manipulowanie nimi. Kobieta wydaje się niestabilna emocjonalnie. Znakomicie Krasnodębska oddaje to okrucieństwo swojej bohaterki, a także pewien dramat, gdy sama zostaje odrzucona. Aktorce wystarczają do stworzenia pełnokrwistej, niepozostawiającej widza obojętnym postaci dość skromne środki przekazu. Nie tylko zresztą ona tworzy w tym przedstawieniu przekonujące, prawdziwe postaci. Pod względem wspaniałej aktorskiej roboty „Wspólny pokój” w reżyserii Antczaka zupełnie się nie zestarzał i wciąż stanowi wzorzec, do którego należałoby dążyć podczas realizacji współczesnych spektakli.

Jak pokazują internetowe relacje z urodzinowych uroczystości aktorki Ewa Krasnodębska znajduje się wciąż w bardzo dobrej kondycji. Z pewnością mogłaby zagrać jeszcze kilka przynajmniej ról. Ostatni jak do tej pory raz stanęła ona przed kamerą filmową w 2014 roku w epizodzie starszej pani na basenie w filmie „Mężczyzna (nie)potrzebny od zaraz”; w Teatrze Telewizji w 1977 roku zagrała Panią Zabielin w „Kremlowskich kurantach”, a z Teatrem Narodowym w Warszawie, z którym związana była przez 31 sezonów pożegnała się rolą Klary Zachanassian w „Wizycie starszej pani” (premiera: 1989 r.).

* Recenzja powstała dla portalu "Teatr dla Wszystkich" i tam została opublikowana 10.07.2025 r.

 




Komentarze