Miód może sztuczny, ale talent prawdziwy. Koncert Anny Filipczak w Ostrowieckim Browarze Kultury

Nie zaśpiewała podczas koncertu „Komu piosenkę…”, który odbył się 26 lipca na dziedzińcu Ostrowieckiego Browaru Kultury. Być może chciała spędzić imieniny w gronie rodzinnym, a może Anna Filipczak już przygotowywała się do recitalu, który miała zaśpiewać (i zrobiła to) 9 sierpnia 2024 roku w sali wielofunkcyjnej OBK.

Anna Filipczak na scenie Ostrowieckiego Browaru Kultury. Fot. Krzysztof Krzak

W międzyczasie, a dokładniej w 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas wieczornicy „Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?” zaśpiewała pieśń poświęconą Fryderykowi Chopinowi. Generalnie Anna Filipczak regularnie uświetnia swoim udziałem imprezy organizowane przez Miejskie Centrum Kultury i Miejską Bibliotekę Publiczną w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ci, którzy na nich bywają musieli zapamiętać „Dziewicę Anastazję” i „Prysły zmysły” fantastycznie, z niebanalnym talentem aktorskim wykonane przez tę młodą wokalistkę podczas koncertu poświęconego Jeremiemu Przyborze; równie znakomicie interpretowała teksty Osieckiej („Sztuczny miód”, „Proszę sądu”, „Kochankowie z ulicy Kamiennej”) wieczoru literacko – muzycznego przybliżającego postać i twórczość Marka Hłaski; nie do zapomnienia są jej „Nieobecni” Jonasza Kofty z muzyką Janusza Strobla czy „Truskawki w Milanówku” Jerzego Derfla z tekstem mistrza Wojciecha Młynarskiego. (koncert „Bo życie kabaretem jest”). Większość z nich zaśpiewała podczas piątkowego recitalu zatytułowanego „Słowa jak sztuczny miód...”. Były też inne utwory, takie jak choćby „Luna srebrnooka”, „Kto tak kradnie jak on” Osieckiej i Krajewskiego, „Czarne perfumy” (tejże Osieckiej i Przemysława Gintrowskiego), „Gram o wszystko” Młynarskiego i Wasowskiego. Pomijając fakt, iż Filipczak preferuje – co się chwali - twórczość polskich autorów, co nie jest obecnie zbyt częste wśród młodych wykonawców, to jeszcze wybiera te, które posiadają ciekawy, inteligentny tekst, są o czymś i opatrzone są niełatwą linią melodyczną i stylistykę. Anna Filipczak radzi sobie z tym bezproblemowo. Śpiewa czysto, trochę głębokim, ciemnawym głosem, swobodnie zmienia dynamikę i sposób interpretacji utworu. Równie dobrze czuje się się w muzyce pop, jak i w utworach swingowo – jazzowych, co świadczy o jej nieprzeciętnej muzykalności. A przy tym bardzo dba o dochowanie wierności przesłaniu tekstu piosenki. Widać, że piosenka literacko – aktorska jest jej szczególnie bliska.

Anna Filipczak. Fot. Krzysztof Krzak

Gościnnie z Anną Filipczak wystąpiły: Aleksandra Cieślik i Liliana Czarnecka, z którymi bohaterka wieczoru w Ostrowieckim Browarze Kultury stanowi (obok kilku innych adeptek i adeptów artystycznego śpiewania) filar Studia Wokalnego Pandora działającego w Miejskim Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim. Obie dziewczyny wykonały brawurowo utwory z repertuaru Ewy Demarczyk (odpowiednio: „Rebekę” i „Groszki i róże”). Trochę szkoda, że nie zaśpiewały żadnej piosenki w tercecie. Za to całkowitą niespodzianką dla licznej publiczności był występ Anny Filipczak z mamą Moniką. Ten rodzinny duet porwał wszystkich do żywiołowej reakcji podczas przeboju Kory i Maanamu „Lipstick on the glass”.

Anna Filipczak z mamą Moniką (po lewej). Fot. Krzysztof Krzak

Ewa Goworowska, pod której kierunkiem doskonali swój wokalny warsztat w Studiu Wokalnym Pandora Anna Filipczak, napisała o niej w zaproszeniu na koncert „Słowa jak sztuczny miód…”: mądra, utalentowana, piękna, dobra, nietuzinkowa, taka zwykła – niezwykła Ania. I trudno się z panią instruktor nie zgodzić. A ktoś inny dodał, że byliśmy świadkami narodzin gwiazdy… Osobiście wolałbym, żeby Anna Filipczak pozostała świadomą swoich możliwości i talentu piosenkarką, która nie rozmieni swojego ogromnego potencjału wokalnego, wrażliwości muzycznej na gwiazdorski ulotny splendor.

Komentarze