Sztuka, która intryguje i przestrzega: Anna Myszkowiak i Marcin Jedlikowski w ostrowieckim BWA
Biuro Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim, obchodzące w bieżącym roku 30 - lecie swej działalności, konsekwentnie propaguje sztukę nowoczesną tworzoną przez młodych lub będących przedstawicielami średniego pokolenia artystów, niejednokrotnie wracając do tych z nich, którzy wcześniej przedstawiali swoje prace w tej galerii. Dowodem na to są ekspozycje otwarte 19 lipca 2025: „Na styk(u)” Anny Myszkowiak i „Eigengrau” Marcina Jedlikowskiego.
![]() |
Justyna Łada, Anna Myszkowiak i Marcin Jedlikowski. Fot. Krzysztof Krzak |
Wszystko, co oddycha styka się
Anna Myszkowiak, absolwentka Wydziału Rzeźby i działań Przestrzennych Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu w pracowni prof. Karoliny Komasy dwa lata temu zgłosiła swoją pracę zatytułowana „Tors” na 16. Jesienny Salon Sztuki LOOSTRO organizowany przez ostrowieckie BWA i zdobyła Grand Prix (tę pracę można też zobaczyć na obecnej wystawie). Od tamtego czasu jej prace pojawiały się na wystawach w Poznaniu, Toruniu, Orońsku, Katowicach, ale także w Belgii. Artystka trafiła też pod opiekuńcze skrzydła Molski Gallery, która profesjonalnie reprezentuje jej interesy. Wedle wizytówki artystycznej zawartej na stronie internetowej wspomnianej instytucji, Anna Myszkowiak tworzy rzeźby, instalacje i formy tekstylne, łącząc klasyczne materiały rzeźbiarskie (drewno, metal, żywicę) z przedmiotami codziennego użytku. Jej prace, w tym także rysunki, są formą emocjonalnego uzewnętrznienia. Artystka często odwołuje się do osobistych doświadczeń, takich jak życie z atopowym zapaleniem skóry, eksplorując przy tym tematy dyskomfortu, zachwytu i posthumanizmu. Zależy jej na wzbudzaniu w odbiorcach ambiwalentnych reakcji, a jak sama stwierdza ostatnio coraz bardziej interesuje się sztuką partycypacyjną.
![]() |
"Kształt umiłowany przez życie (Rury)Anny Myszkowiak. Fot. Krzysztof Krzak |
Jej autorska wystawa w Biurze Wystaw Artystycznych „Na styk(u)” odnosi się – jak mówi autorka – do wspólnoty życia między wszystkimi żyjącymi i oddychającymi istotami, ale też do zjawisk i doświadczeń granicznych. Artystka zachęca, by jej prace odbierać zmysłowo, sensualnie, z dziecięcą ciekawością, bez poszukiwania tradycyjnej narracji, często natomiast konstruuje jej na zasadzie rebusu, skojarzeń. Należy nadmienić, iż Anna Myszkowiak wykorzystuje w swoich pracach dość nietypowe materiały, takie jak papier do pieczenia, drewno lipowe, sklejkę, grafit, nici i beton. Znajdująca się na początku swojej twórczej drogi artystka stwarza w prezentowanych rzeźbach i obrazach świat nie od razu oczywisty, trochę groźny, a na pewno intrygujący, jak domniemanie kierunku, w którym Myszkowiak pójdzie w toku dalszej twórczości i kariery.
Grau w kolorze gelb
![]() |
Justyna Łada i Marcin Jedlikowski. Fot. K.Krzak |
Marcin Jedlikowski to znany w swoim rodzinnym Ostrowcu Świętokrzyskim artysta (członek Rady Artystycznej BWA) i animator wielu społeczno – artystycznych przedsięwzięć m.in. jako członek Stowarzyszenia Kulturotwórczego Nie z Tej Bajki czy pedagog Ogniska Pracy Pozaszkolnej, gdzie pracuje z uzdolnioną plastycznie młodzieżą, przygotowując niektóre osoby do egzaminów wstępnych na ASP. Sam jest absolwentem malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Obecnie reprezentuje go Van Rij Gallery, w której krakowskiej siedzibie prezentował niedawno swoją wystawę „The only one who is alone”. Pochodzące z języka niemieckiego tytułowe słowo eigengrau oznacza jednolity, ciemnoszary koloru tła, który wiele osób widzi w warunkach całkowitej ciemności. Jest to odczucie wizualne, które występuje niezależnie od braku bodźców świetlnych.
Inaczej mówiąc, eigengrau to po prostu szary kolor, który widzimy, gdy jest bardzo ciemno. Paradoksalnie jednak trudno w pracach Jedlikowskiego znaleźć rzeczoną szarość, przewrotnie: artysta nasyca je pastelowymi łagodnymi kolorami, wśród których dominuje mocna żółć. Coś, co budzi porażające refleksje, to obecność w jego obrazach przetworzonych swastyk i zmultiplikowane oko. Jakby autor chciał nas ostrzec przed mrocznymi, niebezpiecznymi zjawiskami i zachęcić do ich obserwowania i stanowczego reagowania. Mocne to symbole i porażająca ich wymowa.
![]() |
"Eingengrau" Marcina Jedlikowskiego. Fot. Krzysztof Krzak |
- W prezentowanych na tej wystawie pracach Marcina Jedlikowskiego mamy do czynienia z nietypową, swoistą innaracyjnością i figuracją, o której sam artysta powiedział, że musiał ją z siebie wyrzucić. To coś, co go męczyło – mówiła podczas wernisażu Justyna Łada, dyrektorka BWA i kuratorka ekspozycji „Eigengrau”. - Jest to forma protestu, lęku przed naszą wspólną przyszłością jako cywilizacji.
- Chcieliśmy odtworzyć w tej wystawie sytuację „chocholego tańca” – dodawał Marcin Jedlikowski. - Prace zdominował pewien rodzaj obawy wywołanej naszą codziennością, który towarzyszy mi, choć zapewne nie tylko mnie od jakiegoś czasu, którą to obawę musiałem z siebie „wypluć”.
***
Zwieńczeniem sobotniego (19 lipca 2025 r.) podwójnego wernisażu był koncert wykonującego muzykę elektroniczną duetu MVZE, który tworzą: Antonina i Fryderyk Lutyński. Obie wystawy można oglądać w ostrowieckim BWA do połowy września.
Komentarze
Prześlij komentarz