Konopnicka nieoczywista *

Maria Konopnicka od pokoleń funkcjonuje w zbiorowej świadomości jako autorka opowieści o krasnoludkach, sierotce Marysi, szkapie – żywicielce, łzawej historii Jasia, co nie doczekał… I jako twórczyni „Roty”, w pewnym okresie naszych dziejów nieoficjalnego hymnu polskiego, do dziś chętnie cytowanej przez środowiska prawicowe, zwłaszcza w tym fragmencie, gdy poetka odgraża się Niemcowi, że nie będzie pluł nam w twarz. Tymczasem pod koniec ubiegłego roku Wydawnictwo Znak opublikowało imponujących rozmiarów biografię pisarki autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej zatytułowaną „Dezorientacje. Biografia Marii Konopnickiej”. Parafrazując pewną reklamę, można by powiedzieć: jak się za coś weźmie Grzebałkowska, to otrzymamy produkt pierwsza klasa. W tym przypadku nie jest to żadna przesada.

Okładkę zaprojektował Wojtek Janikowski. Fot. materiał promocyjny

Magdalena Grzebałkowska hołdująca wyznawanej przez siebie zasadzie, że biografia powinna być niewygodna dla bohatera (dowiodła tego pisząc m.in. o Janie Twardowskim, rodzinie Beksińskich), tym razem – jak mi się wydaje – obeszła się z bohaterką stosunkowo łagodnie, nawet nieco empatycznie. Bynajmniej nie oznacza to, że pozostawiła Konopnicką na cokole. Ot choćby jako matki praktycznie samotnie wychowującej sześcioro dzieci. Ci, którzy jak ja, słyszeli przez całe życie, że pisarka pisać zaczęła, by zająć czymś swoje dzieci, mogą poczuć się rozczarowani. Kierowały nią bowiem zgoła inne powody, bardziej prozaiczne. Niemałym zaskoczeniem może też być stosunek autorki „Nasze szkapy” do niektórych spośród swych latorośli, jak choćby do córki Heleny, czy używanie znajomości, by zaszkodzić, a właściwie nie dopuścić do kariery aktorskiej najmłodszej córki, Laury. O wiele bardziej przychylna była dla swojej partnerki, jak określa Grzebałkowska Marię Dulębiankę, niezbyt utalentowaną malarkę, której prace są kupowane przez galerie dzięki protekcji poetki. Jeśli chodzi o wątek homoerotyczny, to trzeba pochwalić biografistkę za bardzo subtelne, nieskandalizujące ukazanie relacji obu pań. Dobre jest też i to, że Grzebałkowska, która jest reportażystką a nie historykiem literatury, nie porywa się na analizę dorobku twórczego swej bohaterki. Stara się natomiast, z sukcesem zresztą, pokazać okoliczności i motywy powstawania wybranych utworów oraz inne niż pisarstwo zajętości pisarki. Skupia się na życiu Konopnickiej przy okazji niejako pokazując wnikliwie epokę, w której pisarka funkcjonowała. Ba, by bardziej wczuć się w kobiety tamtych czasów na jeden dzień założyła gorset i wykonywała w nim czynności, które jej bohaterka mogła wykonywać.


Magdalena Grzebałkowska przewertowała dostępną spuściznę epistolograficzną Konopnickiej, przeczytała to, co o niej pisano na przełomie XIX i XX wieku. Nie zawsze wynika z tego pozytywny obraz, zwłaszcza że autorka „Sierotki Marysi” była jawną antyklerykałką (zmuszoną w pewnych okolicznościach do ukorzenia się przed Kościołem), bywała antysemitką, a - co gorsza - porzuciwszy męża pozostawała w niejednoznacznym związku z inną kobietą. Dzięki dociekliwości Grzebałkowskiej otrzymujemy więc niejako nowe spojrzenie na tę pomnikową postać, a przy okazji wędrujemy przez miasta, w których pisarka pomieszkiwała (mieszkańcy Ostrowca Świętokrzyskiego i okolic mogą być zaskoczeni). Talent biografiopisarski (że pozwolę sobie na taki neologizm) Magdaleny Grzebałkowskiej sprawia, że lektura „Dezorientacji” jest zajęciem niezwykle pasjonującym, a dodatkowo merytorycznie pożytecznym jako że twórczyni posiłkowała się rozmowami z naukowymi autorytetami w zakresie twórczości Konopnickiej i realiów przełomu wieków. A przy tym książka jest bogato ilustrowana; równie bogate i przydatne są skrupulatnie sporządzone: przypisy, bibliografia i indeks osób.

Magdalena Grzebałkowska: „Dezorientacje. Biografia Marii Konopnickiej”

Wydawnictwo Znak

Kraków 2025

Stron: 460

* Recenzja powstała dla portalu „Teatr dla Wszystkich” i tam została opublikowana 22.03.2025 r.

Komentarze