Kultura czasu kwarantanny: "Berek" z Teatru Żydowskiego w Warszawie
Równo cztery miesiące po
premierze, 7 kwietnia 2020 roku, Teatr Żydowski w Warszawie udostępnił on-line
spektakl „Berek” Łukasza Chotkowskiego i Mai Kleczewskiej.
![]() |
Piotr Sierecki, Jerzy Walczak, Marcin Błaszak i Marek Węglarski. Fot. Magda Hueckel |
Mimo zbieżności tytułu ze sztuką
Marcina Szczygielskiego grana swego czasu w warszawskim Kwadracie, „Berek” wystawiony przez Teatr Żydowski ma zdecydowanie inną
formę, treść i przesłanie. Bohaterem scenicznego utworu Łukasza Chotkowskiego jest Berek
Joselewicz (1764 – 1809), jeden z najbardziej znanych bohaterów pochodzenia
żydowskiego zasłużonych dla niepodległości Polski. W 1794 roku sformułował on
Pułk Lekkokonny Starozakonny, który wziął udział w insurekcji kościuszkowskiej. Powstanie tej żydowskiej
formacji zbrojnej ogłosił sam Kościuszko, natomiast Joselewicz wraz z innym
Żydem, Józefem Aronowiczem zredagował w języku jidysz odezwę do współbraci,
wzywającą ich do walki o niepodległość ojczyzny (wykorzystują ją autorzy
warszawskiego spektaklu). Był też Berek oficerem Legionów Polskich we Włoszech
dowodzonych przez generała Jana Henryka Dąbrowskiego, w roku 1808 otrzymał
order Virtuti Militari, a rok później zginął w bitwie pod Kockiem, podczas
starcia z armią austriacką.
![]() |
Henryk Rajfer i Wanda Siemaszko. Fot. Magda Hueckel |
Losy Berka Joselewicza są dla
Łukasza Chotkowskiego i Mai Kleczewskiej
punktem wyjścia do snucia opowieści o losach wielu innych Żydów, którzy -
podobnie jak tytułowy bohater ich przedstawienia - brali udział w walce
zbrojnej o wyzwolenie ich ojczyzny, którą była Polska. Poza Legionami Polskimi
we Włoszech uczestniczyli oni w kampanii wrześniowej 1939 roku, w powstaniu
warszawskim i formacjach wojska polskiego na wielu frontach II wojny światowej
(źródła podają, że walczyło w nich około 200 tysięcy Żydów; historię swojego
ojca, który przeszedł szlak od Lenino do Berlina opowiada w finałowym monologu
aktor Teatru Żydowskiego, Henryk Rajfer).
Ich postawę Kleczewska z Chotkowskim odtwarzają na podstawie materiałów historycznych,
takich jak na przykład odezwa Icchaka „Antka” Cukiermana do obrońców
warszawskiego getta z dnia 11 sierpnia 1944 roku. A jednocześnie tę postawę
zaangażowania i poświęcenia dla ojczyzny zderzają oni z antysemickimi fragmentami
„Nie – Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego; wykorzystują też opowieść Odysa
z dramatu Stanisława Wyspiańskiego (w poruszającej interpretacji Jerzego Walczaka) o jego powrocie do Itaki, gdzie w zasadzie
nikt na niego nie czeka – jak na Żydów, którym po cudem przeżytym Holocauście udało
się powrócić do Polski. Tym sposobem spektakl „Berek” staje się jednocześnie
swego rodzaju krzykiem przedstawicieli narodowości żydowskiej, w przenośnym
znaczeniu potomków Berka Joselewicza przeciwko wyrzucaniu obywateli tej nacji
narodowości polskiej ze zbiorowej pamięci i polskiej rzeczywistości. Dowodzi
tego również list uczestnika ruchu oporu podczas II wojny światowej i powstania
w getcie warszawskim, Szymchy „Kazika” Rotema, do Prezydenta Polski, Andrzeja
Dudy, powiedziany przez Jerzego Walczaka, apelujący o niezakłamywanie historii.
![]() |
Scena zbiorowa. Fot. Magda Hueckel |
„Berek” Łukasza
Chotkowskiego i Mai Kleczewskiej w
Teatrze Żydowskim w Warszawie to przedstawienie dotykające skomplikowanych
relacji polsko – żydowskich, funkcjonowania obu nacji w jednej ojczyźnie, którą
była dla nich Polska. Relacji, które niektórzy dla swoich partykularnych
interesów starają się postawić w innym świetle, napisać historię na nowo. Jest
w tym spektaklu wiele scen wzruszających czy wręcz poruszających, jak choćby „Rota”
i „Mazurek Dąbrowskiego” śpiewane (ten ostatni utwór przez Wandę Siemaszko, autorkę przekładu) w języku jidysz. Bardzo
interesująca, przywodząca częściowo na myśl performance (lub grane kilkanaście
lat temu w Teatrze Studio przedstawienie „Tamara”). Niektóre rozwiązania
przywodzą tez na myśl, niestety, nużące szkolne akademie ku czci lub z okazji. Nie
ma tu tradycyjnego podziału na widownię i scenę (aktorzy chodzą wśród
publiczności i vice versa, oglądający robią zdjęcia telefonem), widz ma
możliwość „podążania” za wybranym bohaterem opowieści, także poza umowną
przestrzeń sceny. Poczynania aktorów
można również obserwować (choć pewnie bez dźwięku) przez okna dawnej kawiarni
Nowy Świat zaaranżowanej dla potrzeb „Berka” wedle koncepcji Zbigniewa Libery,
gdzie gra to przedstawienie bezdomny (miejmy nadzieję, że czasowo) Teatr
Żydowski. Tak mi się jakoś skojarzyło, że to pozbawienie stałej siedziby też
wpisuje się w wymowę „Berka”.
Komentarze
Prześlij komentarz